Wracaliśmy wczoraj ze szkoły z Maluszkiem, jak w zwykle w towarzystwie jego przyjaciela. I nasz Maluszek wypatrzył w jednym ze sklepów piękny koszyk karczochów. Cóż, takim odkryciem trzeba się podzielić z kolegą. Zaraz zawołał:
- Eric, mira (popatrz)!
I tu chwila zastanowienia... I zaraz dokończył:
- El karczocho!!!
Po hiszpańsku karczoch to alcachofa, ale Maluszkowi akurat uciekło to słówko. Co więc robimy? Hiszpański rodzajnik el, a następnie dodajemy polskie słówko przekształcamy na bardziej hiszpańsko - brzmiące. I już możemy podzielić się wiadomością z hiszpańskim kolegą. Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem sprytu naszego trzylatka.
Taka codzienna gimnastyka umysłu, ciągłe przeskakiwanie z języka na język: polski, hiszpański, kataloński, to niezłe ćwiczenie dla małych główek.
Post opublikowany na stronie http://barcelonazdzieckiem.blox.pl 17 maja 2013 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz