28.11.13

Barcelońska Wieża Babel





Po przeprowadzce do Barcelony któregoś dnia wyszliśmy z Maluszkiem na plac zabaw. Zagadnął go wtedy czarnoskóry ojciec któregoś z bawiących się tam dzieci. Był bardzo sympatyczny, ale nasz Maluszek zawstydził się, przytulił się do mnie i w takiej pozycji pozostał już na następne pół godziny. Cóż, tygiel narodów był mu obcy... 


Od września nasz trzylatek chodzi już do szkoły. Jest to zwykła szkoła dzielnicowa, a nie placówka międzynarodowa. W dwóch grupach trzylatków jest 40 dzieci. Najlepszym przyjacielem Maluszka jest Chińczyk, mała Koreanka zawsze chce być jako pierwsza odebrana przez rodziców. Za to Portugalczyk ciągle płacze, a Rosjanka jest najładniejszą dziewczynką w grupie... I tak można by jeszcze wyliczać kolejne narodowości. 

Na stronie Ratusza natrafiłam na informacje na temat liczby imigrantów w Barcelonie. Otóż w mieście zameldowanych jest ponad 280 tysięcy obcokrajowców (styczeń 2012 r.). Najwięcej, ponad 100 tysięcy z Ameryki Południowej i Środkowej, ponad 87 tysięcy z krajów europejskich, 62 tysiące z Azji i 20 tysięcy z Afryki. 

A jakie kraje są najliczniej reprezentowane? Pakistan (ponad 23 tysiące), Włochy (23 tysiące), Chiny i Ekwador (po 15 tysięcy). Powyżej 10 tysięcy jest jeszcze obywateli Boliwii, Maroka, Peru, Kolumbii i Francji. Polska zajmuje 30 miejsce (2224), natomiast, co ciekawe, w 2003 r. zameldowanych było tylko 543 Polaków. W sumie w Barcelonie imigranci pochodzą z ponad 160 krajów. 

Podobno w Katalonii mieszkańcy - imigranci mówią w 277 językach. Pomimo, że w Ameryce Południowej dominuje hiszpański i portugalski, ale mówi się też w języku keczua. Tego języka używają więc niektórzy imigranci zza oceanu. Pakistańscy imigranci między sobą porozumiewają się w ponad 10 językach, a Marokańczycy używają czasem np berberyjskiego. I tak w sumie uzbierało się trochę tych języków. 

Ciekawe byłyby też dane o liczbie dzieci wielojęzycznych. Zakładając, że każde dziecko w Katalonii uczęszczające do szkoły musi znać dwa języki (kataloński i hiszpański), w przypadku dzieci imigrantów w domu zwykle jest jeszcze trzeci język. Nasz trzyletni Maluszek dobrze się już porozumiewa po polsku, hiszpańsku i katalońsku. Ale często rodzice pochodzą z różnych krajów, znamy trochę takich małżeństw: Brazylijka i Niemiec, Polka i Amerykanin, Litwinka i Słowak... Ale Brazylijka i Niemiec do dziecka mówią w swoich językach, a między sobą rozmawiają po angielsku, ich synek w domu ma więc trzy języki, a w szkole jeszcze kolejne dwa...



Post opublikowany na stronie http://barcelonazdzieckiem.blox.pl 12 kwietnia 2013 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 BARCELONA Z DZIECKIEM , Blogger