Po przyjeździe do Barcelony, kiedy nadszedł 1 listopada, wybraliśmy się na spacer na cmentarz Poblenou. I tu mieliśmy trochę mieszane uczucia, zwłaszcza co do wyglądu współczesnych alejek z grobami. Cóż, pierwsze skojarzenie, może nie do końca stosowne, ale samo przychodziło na myśl, to porównanie z półkami w supermarkecie.
Otóż całe alejki otoczone są po obu stronach wysokim murem, w którym znajduje się pięć poziomów otworów na trumny. Trumnę wsuwa się do środka, otwór jest zamurowany, umieszczana tablica z nazwiskiem, przed którą jest około 15 cm półka na kwiaty, świeczki, obrazki i zdjęcia. Tak więc na cmentarz nie przynosi się ogromnych wieńców czy bukietów, ale małego skromnego kwiatka, zwykle zresztą sztucznego.
Jak wspomniałam, groby są kilkupoziomowe, do tych najwyżej ciężki jest dostęp, trudno położyć kwiatka czy zapalić świeczkę. W alejkach stoją więc drabiny, które można przysunąć i wspiąć się do grobu bliskiej osoby. Widać jednak było, z przyczyn oczywistych, że największą popularnością cieszą się miejsca w dolnych rzędach, te na górze zapełniają się jako ostatnie.
Jeśli chodzi o starszą część cmentarza Poblenou, to jest on już bardziej podobny do nekropolii, jakie znajdują się w Polsce.
View Larger Map
Post opublikowany na stronie http://barcelonazdzieckiem.blox.pl 1 listopada 2013 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz