Już stało się naszą tradycją, że jeśli jesteśmy w Barcelonie, w sobotę w południe rodzinnie wyruszamy na targ, a w zasadzie na halę targową.
Katalończycy są bardzo przywiązani do takich zakupów, a i my bardzo je polubiliśmy.
Zwykle turyści odwiedzający Barcelonę kierują się na tę najsłynniejszą halę targową przy las Ramblas. Jednak własną halę targową ma każda dzielnica i ja wolę nastrój lokalny, niż turystyczny.
Dla Maluszka najmilsza jest wizyta na stoisku rybnym (wiadomo, mały biolog ma tu czego szukać), ale też na "przekąskowym", gdyż zawsze dostaje od sprzedawców oliwki i sery do spróbowania (nasz Maluszek to smakosz oliwek wszelakich).
A oto nóżki, które zaraz zostaną pokrojone na jamon (szynka).
Oraz zawsze obecne w Katalonii strączkowce:
To link do strony internetowej z listą barcelońskich hal targowych (przed wizytą warto sprawdzić godziny otwarcia): link tutaj
Post opublikowany na stronie http://barcelonazdzieckiem.blox.pl 26 stycznia 2013 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz