Lepiej późno niż później...
Być może ktoś jeszcze pamięta, że miesiąc temu było Boże Narodzenie? Jeśli o mnie chodzi, to wydaje mi się, że było to już dawno, dawno temu. Prawie już zapomniałam, jak spacerowałam po ciepłej, grudniowej Barcelonie i robiłam zdjęcia dekoracjom świątecznym. Później byłam w Polsce, wróciłam do hiszpańskiego mieszkania, które wewnątrz przypominało pole namiotowe (brak mebli i materace i śpiwory na podłodze), tak świętowaliśmy Sylwestra, później przyjechały nasze wytęsknione meble i pozostały dobytek z Holandii, później wielkie rozpakowywanie (skąd my mamy tyle rzeczy???), walka z kolejnymi przeciwnościami biurokratycznymi, byli Trzej Królowie, powrót do szkoły, niezliczone spacery po parkach, obiady na balkonie... Aż trudno uwierzyć, że to tylko jeden miesiąc!
Pomimo, że piszę te słowa pijąc kawę na balkonie w prawie wiosennych promieniach słońca, postanowiłam pokazać kilka zdjęć z bożonarodzeniowej Barcelony. Lepiej późno niż później...
Casa Batlló w śwątecznym wydaniu (padał nawet śnieg!):
Orszak Trzech Króli w dzielnicy Les Corts:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz